Dorastałam w Polsce, za żelazną kurtyną, nie mając większego wyobrażenia o światowej sztuce kulinarnej. Z jakiegoś powodu jednakże, odkąd tylko pamiętam, lubiłam zajmować się kreowaniem wymyślnych potraw z dostępnych wówczas składników oraz podejmowaniem gości. W 1999 roku wylądowałam w południowej Kalifornii. Przygoda z kulinariami zaczęła się na dobre. Kilka lat temu postanowiłam obalić mit i podzielić się moimi amerykańskimi doświadczeniami, obserwacjami i inspiracjami kulinarnymi z ludźmi w Polsce, których większość kojarzy tutejszą scenę kulinarną jedynie z McDonalds. Początkowo wysyłałam emaile, potem robiłam krótkie foto prezentacje poprzez Facebook. Ponaglana przez przyjaciół i znajomych postanowiłam zacząć zapisywać je w formie bloga i tym samym udostępnić je większej publiczności.*
Z wykształcenia jestem socjologiem, z zamiłowania przedsiębiorcą z kreatywną duszą. Nie mam żadnej formalnej edukacji kulinarnej.
Uwielbiam spędzać czas fantazjując o jedzeniu, jego teksturze, kolorze, smaku, wyglądzie. W ciągu dnia wielokrotnie otwieram drzwi szafek kuchennych i lodówki, wpatruję się w ich zawartość i myślę o tym „co następne”. W mojej kuchni zawsze znajdują się nowe, nieznane składniki, które kupuję w najbardziej przypadkowych miejscach. Odwiedzam lokalne rynki pełne pasjonatów organicznych darów natury i ręcznie robionych przetworów, czy też zdumiewające supermarkety z najbardziej wyszukaną ekologiczną żywnością. Kupuję w najzwyklejszych sklepach, zapyziałych etnicznych sklepikach, przydrożnych straganikach oraz sklepach z cyklu wszysto za 99 centów. Często przynoszę do domu „dary natury” zerwane lub znalezione „po drodze”, przy okazji spaceru z psem. Czuję się uprzywilejowana i niezwykle wdzięczna losowi za to, że mogę mieszkać w Kaliforni, miejscu obdarzonym idealnym klimatem, w którym przez cały rok mogę się cieszyć urodzajem i życiem matki natury…
Nie korzystam z przepisów, a książki kucharskie czytam jak nowele lub przeglądam jak albumy. Studiuję magazyny, menu w restauracjach i „tanich jatkach”. Z ciekawością śledzę progamy na Food Network i innych kanałach telewizyjnych. Każda podróż to okazja do nowych doznań i inspircji kulinarnych. Gotując, prawie nigdy nie powtarzam potraw. „Coś z niczego” to moja specjalność. Lubię kiedy tradycyjne składniki spożywcze pojawiają się na talerzu w nietradycyjnych rolach.

Jestem wielkim rzecznikiem umiaru i balansu, nie tylko w codziennej diecie, ale i życiu. Miałam okazję doświadczyć na własnej skórze, że siła fizyczna i psychiczna to podstawa mojej egzystencji. Produkty o największych walorach z punktu widzenia sztuki kulinarnej, często nie uchodzą za najzdrowsze. „Wszystko, ale w moderacji” to moja domena. Tak jak prawdziwy szef kuchni, zawszę wybieram smak, czyli masło ponad margarynę, ale jednocześnie eksperymentuję z prostszymi i łatwiej przyswajalnymi składnikami, żeby tworzyć zdrowe, pożywne potrawy o pełnych walorach smakowych.
Swoimi kreacjami, przemyśleniami, inspiracjami i doświadczeniami mam nadzieję zaciekawić innych. Wszelkie uwagi i pytania możecie przesyłać za pomocą poniższego formularza kontaktowego. Z góry dziekuję za uwagę.
Marta Fowlie a.k.a. Food Polka
Marto, podoba mi się Twoje podejście do gotowania. Bardzo jestem ciekawa, jak kalifornijski miks kulturowy oraz polskie doświadczenia mieszają się w – z całą pewnością – nietuzinkowy sposób w życiu i na talerzu. Będę zaglądać do Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie z deszczowego, ale przepięknego hrabstwa Sligo.
Dziękuję bardzo za miły komentarz, czekam na sugestie, komentarze, itp. Mam jeszcze jeden blog po angielsku, pisany z innej perspektywy foodpolka.com Również zapraszam i pozdrawiam z wysuszonego Los Angeles, bo od roku prawie nie mieliśmy deszczu.