Wielka ucieczka cytrusów kalifornijskich

Któregoś poranka, podczas  rutynowego spaceru z moim psem uzbierałam z przydomowych drzew w moim sąsiedztwie, najróżniejsze cytrusowe owoce. Z zadowoleniem przyniosłam je do domu. Najwyraźniej cytrusy nie chciały mieć ze mną do czynienia, bo jak tylko umieściłam je w koszyku, uciekły. Ani widu ani słychu po nich…

Citrus-Bowl

 

 

Zajrzyjcie na moją stronę w Kalifornii:

FoodPolka_Logo_345

 

5 Comments

  1. Będąc w okolicy nie omieszkam się przypomnieć. Zaintrygowaly mnie te „uciekajace cytrusy” (do tej pory słyszałem tylko o uciekajacych kurczakach).

    PS Jakbyś ujrzała gdzieś w okolicy inspirację na ciekawy makaron to skrobnij takiego posta, poprostu jestem uzależniony a życie jest za krótkie żeby ciągle jeść to samo. Stejki się rozplywaly, sos bbq też fajny a to wszystko stąd 😉 pzdr

  2. Tak sobie o uciekły? Czy u was w Kalifornii jest powszechne GMO? To by wyjaśniało ten przypadek 😉

    1. Te cytrusy były ze starych przydomowych drzew wiec raczej nie gmo 😉 A co go zdrowego jedzenia to to raczej nie ma większego raju na świecie niz Kalifornia. Chętnie pokaże jeśli będziesz w okolicy.

Dodaj komentarz