Kalifornia + pomarańcze = placki pomarańczowe na śniadanie

Zima i wczesna wiosna to w Kalifornii sezon na moje ulubione pomarańcze Navel. Kolejne w sezonie pomarańcze Valencia nawet w połowie im nie dorównują. Każdego roku czekam aż pojawią się w sprzedaży, żeby cieszyć się ich naturalną słodkością i soczystością. Z jakiegoś powodu Navel przypadły mi do gustu bardziej niż jakikolwiek inny popularny gatunek. Zawsze smakują idealnie, bez względu na to gdzie je kupuję. Nie mają pestek, nigdy nie są kwaśne lub suche. Mają stosunkowo cienką skórkę i łatwo się obierają. Można je jeść prosto z ręki, pokrojone ze skórą jak arbuzy lub obrane i podzielone na cząstki. Można zrobić z nich sok, użyć na surowo jako dodatek do sałatek lub gotowanych potraw. Świetnie nadają się do robienia przetworów.

Pomarańcze nie są w USA, tak jak w Polsce, owocem kojarzonym z Bożym Narodzeniem, ale ja używam ich wtedy także jako ozdoby wnętrz. Włączają mi się chyba sentymenty pokomunistyczne, kiedy pomarańcze były  jedynie świątecznym rarytasem. Pamiętacie zielone, importowane z Kuby i propagandę z dziennika telewizyjnego, w którym informowano nas o tym jak daleko jest statek z nimi i ile kilogramów przypadnie w tym roku na osobę? Na szczęście mam to już za sobą i teraz czekam tylko na odpowiedni sezon, a nie na upokarzającą łaskę rządu.

Sezon Navel zbliża się ku końcowi, więc korzystam z ostatnich chwil, żeby nacieszyć się ich smakiem. W zeszłym tygodniu zrobiałam na śniadanie placki z ich dodatkiem. Starałam się wykorzystać każdą część owocu aby nie marnować cennych i odżywczych składników w nim zawartych i nadać im jedyny w swoim rodzaju, intensywny smak. Oto przepis, w którym możecie oczywiście użyć pomarańczy, które dostępne są w waszym regionie.

Placki pomarańczowe

Składniki:

• 2 małe pomarańcze
• 1 1/4 szklanki gładko zmielonej owsianki (do konsystencji grubo zmielonej mąki)
• 1/4 szklanki zmielonego na pyłek siemienia lnianego
• 1 łyżeczka siemienia lnianego w całości
• 1 jajko (żółtko oddzielone od białka)
• 1/2 szklanki tłustego twarogu
• 1 1/2 szklanka mleka sojowego
• 1 łyżeczka sody oczyszczonej
• Olej roślinny do smażenia
• Sól i cukier do smaku
• Pełnotłusty jogurt naturalny
• Swieży estragon lub mięta do dekoracji i smaku

1. Zebrać razem wszystkie składniki.
2. Pomarańczę dobrze umyć szczoteczką i delikatnie zdjąć nożem lub obieraczem cienką warstwę pomarańczowej skórki (bez białej skórki pod nią).
3. Z pozostałości pomarańczy usunąć nadmiar białej skórki i pestki. Odłożyć jedną na bok.
4. Twaróg i obraną skórkę pomarańczy zmiksować robotem kuchennym na gładką papkę.
5. Zmieloną owsiankę zmiksować z mlekiem sojowym, siemieniem lnianym, sodą oczyszczoną, żółtkiem jajka i pozostałością jednej pomarańczy.
6. Dodać zmiksowany twaróg ze skórką pomarańczową; dobrze wymieszać do uzyskania jednolitej, możliwie gładkiej konsystencji .
7. Ubić sztywną pianę z białka jajka.
8. Dodać ubitą pianę z białek i delikatnie ręcznie wymieszać wszystkie składniki.
9. Doprawić sólą i cukierem w zależności od gustu.

Ciasto powinno mieć gładką i półpłynną konsystencję, jednocześnie być w miarę puszyste. Smażyć placki o średnicy ok. 8 cm na dobrze rozgrzanej patelni około 1 minuty z każdej strony  (do uzyskania złotego koloru). Jeśli jest to patelnia teflonowa, to ilość tłuszczu do smażenia może być minimalna i ograniczać się do lekkiego spryskania jej powierzchni.

Jeśli placki nie będą się dobrze smażyły, można modyfikować przepis poprzez dodanie większej ilości mąki owsianej lub mleka sojowego, w zależności od potrzeby.

Placki można podać z pełnotłustym jogurtem (smak!) i kawałkami pozostałej pomarańczy. Dodałam jeszcze świeży estragon, który świetnie komponuje się z cytrusami, ale jeśli nie macie go w zasięgu to świeża mięta jak najbardziej się nadaje.

Osobiście nie lubię kiedy moje placki są zbyt słodkie, bo wolę naturalny smak ciasta i jogurtu wzmocniony naturalną słodkością owocu, ale jeśli preferujecie, to możecie dodać do przepisu syrop klonowy lub jakikolwiek, inny środek słodzący.

Smacznego i czekam na pierwsze wieści.