Sezonowe owoce staram się kretywnie wykorzystywać do różnych celów. Wspomniane w ostatnim artykule pomarańcze Navel, tym razem wykorzystałam do zrobienia aromatycznej i bardzo zdrowej zupy, która jednocześnie może być użyta jako sos do mięs, ryb czy choćby tofu. Na zdjęciu sos służy jako dodatek do grubych na ok. 4.5 cm, przysmażanych na złoto kotletów schabowych. Zapewne tak gruby kawałek mięsa może uchodzić w Polsce za dekadencki, ale w rzeczywistości stanowi to o jego walorach kulinarnych. Im grubszy jest kawałek mięsa, tym mniej traci on wilgotności i naturalnego smaku podczas gotowania. Jak więc widać, rozmiar ma znaczenie.
Zupa marchwiowo-pomarańczowa
Składniki (na ok. 4 osoby):
- 1/4 kg marchwi (najlepiej młodej i organicznej)
- 2 średnie pomarańcze
- 1/2 szklanki mleka migdałowego
- sól i pieprz do smaku
- kilka gałązek świeżego estragonu lub kolendry
- Zebrać razem wszystkie składniki.
- Marchewki dokładnie umyć, niekoniecznie obierać (witaminy!) i usunąć z nich możliwie dobrze, wszystkie ciemne miejsca; zalać je w garnku wodą, tak żeby zakrywała je na ok. 3 cm i gotować do momentu kiedy będą półtwarde.
- Zmiksować marchewki ręcznym blenderem w wodzie, w której się gotowały.
- Pomarańcze dokładnie umyć szczoteczką i przekroić na pół; wycisnąć całość pomarańczy (włącznie z miąższem) do zmiksowanej marchwii.
- Dodać mleko migdałowe do garnka z marchwią z pomarańczą; zmieszać dokładnie łyżką wszystkie składniki i ponownie zmiksować na aksamitną, półpłynną masę.
- Wrzucić do garnka z zupą skóry pomarańczy pozostałe po wyciśnięciu soku i gotować przez kolejne 30 minut.
- Ponownie zmiksować wszystkie składniki jeśli potrzeba (po uprzednim usunięciu skór pomarańczy).
- Przyprawić sos do porządanego smaku solą i pieprzem.
- Podawać z kolendrą lub estragonem, które świetnie komponują się z cytrusami.
Jeżeli chcecie użyć zupy jako sosu, polecam dodatkową redukcje na większym ogniu, do uzyskania nieco gestszej i bardziej lepkiej konsystecji. Przepis można modyfikować przez dodanie większej ilości mleka migdałowego. Jeśli nie macie mleka migdałowego lub sojowego, zawsze można użyć trochę słodkiej śmietany.
Smacznego.
Marta. Taragon to po polsku estragon. Podoba mi się cały Twój blog. Pozdrawiam. Twoja ciocia Basia
Dzieki. Wlasnie zauwazylam, ze brakuje mi polskich slow albo wydaje mi sie, ze tak bylo po polsku, a to jest po angielsku, bo juz tyle lat uzywam wlasciwie tylko angielskiego. Juz poprawiam.