Ze wszystkich kulinarnych przedsięwzięć, pieczenie ciast należy do najmniej przeze mnie lubianych. W związku z tym wychodzi mi najsłabiej. Można powiedzieć, że często w ogóle nie wychodzi. Niechęć do wypieków ma związek z moją wrodzoną niemożliwością ścisłego trzymania się przepisu. Ponadto generalnie jestem przeciwniczką węglowodanów w przetworzonej formie. Jeśli już piekę to przeważnie eksperymentuję z innymi skłanikami. Takimi, które mają więcej wartości odżywczych niż mąka i cukier.
Tak czy inaczej kiedy pracuję jako prywaty szef kuchni i planuję dla klienta „dinner party” zawsze muszę uwzględnić w menu deser. I powinien być on przysłowiową kropką nad „i”.
Kiedyś zostałam poproszona o zrobienie sernika w polskim stylu. Wtedy zdałam sobie sprawę, że tak naprawę nie wiem jak upiec to ciasto. Ogólnie udana impreza zakończyła się deserowym fiaskiem. Ciasto kompletnie mi nie wyszło. Zdaje się, że głównie dlatego, że po raz kolejny „zboczyłam z przepisowej drogi”. Postanowiłam, że zrewanżuję się ciastem na „mój koszt” przy następnej okazji. Niestety, po raz kolejny poniosłam sernikową klęskę. Po tym zawstydzającym incydencie przysięgłam sobie, że za wszelką cenę muszę się skupić i opanować choć jeden udany przepis na sernik. Nie chciałam jednak, żeby był on wypełniony cukrem. Długo ćwiczyłam pieczenie i kombinowałam ze smakami. W końcu stworzyłam prostą, ale uniwersalną wersję opartą na miodzie. Można połączyć ją z owocami, ziołami i innymi dodatkami. W końcu opanowałam również sekret temperatur i czasu pieczenia. Ciasto zaczęło mi nieźle wychodzić. Do tego stopnia, że któregoś dnia odważyłam się przygotować go na specjalną, ocenianą przez jurorów prezentację kulinarną. Sernik zasmakował im, więc dodałam go do mojej „listy deserów”.
Na zdjęciach pokazuję mój „popisowy” sernik z jogurtem naturalnym, prażonymi orzechami laskowami i drobno poszatkowanymi listkami kolendry. Zapraszam do wypróbowania przepisu.
Sernik miodowy
Składniki (na blachę o średnicy ok. 25 cm i wysokości ok. 5 cm)
Masa serowa:
- 1 kg tłustego sera białego (twarogu)
- 1/3 szklanki miodu
- 3 łyżki mąki pszennej
- 5 jajek
- 1 duża cytryna
- 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii (niesłodzonego)
Spód:
- 10 dużych kruchych, maślanych herbatników
- 1 tabliczka gorzkiej czekolady z dużą zawartością cacao (najlepiej 80%)
- 1/3 szklanki tłustej śmietany (jak najgęstszej)
- Zebrać razem wszystkie skłądniki.
- Ser zmielić w maszynce (przynajmniej dwukrotnie) lub w blenderze kuchennym do uzyskania gładkiej pasty.
- Przełożyć ser do miski, zetrzeć do sera na tarce typu zester skórkę z całości cytryny, dodać miód, mąkę i powoli dodawać po jednym jajku miksując całość na średnich obrotach, do momentu aż masa bedzie dokładnie wymieszana i jednolita.
- Składniki na „spód” sernika zmiksować razem w blenderze do uzyskania jednolitej, plastycznej masy masy (bez grudek).
- Dno tortownicy wyłożyć woskowanym papierem do pieczenia (wyciągnąć brzegi na zewnątrz tortownicy); boki posmarować masłem; spód wyłożyć „spodnią” masą z czekoladą i równo ją rozprowadzić; masę serową przelać do przygotowanej formy ze „spodem”.
- Piekarnik rozgrzać do temperatury 175 stopni; wstawić tortownicę na środkową półkę piekarnika; piec przez 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 120 stopni i piec przez kolejne 1 i 1/2 godziny (do czasu aż masa serowa się zetnie i jej góra lekko złocić; środek może pozostać nieco luźniejszy).
- Sernik wyjąć z piekarnika i rozprowadzić na nim miód; wstawić z powrotem do piekarnika na kolejne 15 minut; sernik wyjąć z piekarnika i odstawić do ostudzenia.
- Podawać w temperaturze pokojowej.
Smacznego.
KLIKNIJ:
Zaintrygował mnie dodatek kolendry 🙂
Ja uwielbiam piec serniki – dla mnie to najprostsze ciasta 🙂
Ja tez nie umiem piec sernikow. Ostatnia probe przeprowadzilam 2 miesiace temu. Wyjelam z piekarnika ciasto wielkiej urody!!!! Piekne, wysokie, gora ciasta mienila sie barwami zlota… Bylam dumna! Wbilam noz, sernik oklapl, a ze srodka wyplynela ciecz, duzo cieczy… To chyba wulkan byl, nie sernik 😦
Dokładnie to samo stało się z moim sernikiem za drugim razem. Zostawilam pieknie upieczony sernik u klienta, zeby ostygł i pojechałam do domu. Wieczorem dostalam zdjecie cieknącego sernika przez telefon. Cóż za wstydu się najadłam 😉 Hey, ale na błędach człowiek się uczy.
Ha! Pytasz, kto nie potrafi upiec sernika? Ano ja, niestety xD
Serniki jakoś nigdy nie chciały ze mną współpracować, a to za kruche, a to zbyt maziste, a to się przypala, albo klapie po ostygnięciu… I teraz mam uraz i zrezygnowałam na razie z ich wypiekania *marzy mi się taki sernik, jak Babcia piekła* …T_T
Ale jeszcze na pewno się za nie zabiorę. Zapiszę sobie Twój przepis, jak się trochę podszkolę, to wypróbuję :>
Pozdrawiam! N.
Też marzy mi się babciny sernik 🙂 Pozdrawiam i życzę powodzenia w nauce.